Walia przydarzyła nam się nieco znienacka, pomiędzy jedną konferencją (neowiktoriańska w Liverpoolu), a drugą (gotycka w Surrey). Póki co minął trzeci dzień wycieczki, a już widać, że kraina smoka ma do zaoferowania bardzo wiele.
Zdumiewa, że język walijski przetrwał w niezłej formie siedemset lat ekspozycji na dominujący kulturowo i społecznie angielski. Jakoś Irlandczycy czy Szkoci nie mieli tego szczęścia. Wszędzie są dwujęzyczne napisy, a nazwy miejscowości potrafią zawiązać język na kokardkę - oczywiście, nie odmówiliśmy sobie przyjemności wizyty w wiosce o najdłuższej w Wielkiej Brytanii nazwie Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch (miejscowi te podwójne L czytają dość zaskakująco jako “hl”). Miejscowość ma własny przystanek kolejowy, a tabliczka z jego nazwą jest dłuższa od przystających tam pociągów. Poza tym brutalna prawda jest taka, że wioseczka nazywa się naprawdę Llanfair Pwllgwyngyll, a całą resztę dorobiono w połowie XIX wieku dla przyciągnięcia turystów. Działa do dziś.
Mała stacyjka z dużą nazwą |
Świadectwem podboju przez Anglików są zamki Edwarda I kolektywnie (we cztery: Beaumaris, Conwy, Caernarfon i Harlech) stanowiące jeden Unesco site. W Caernarfon urodził się pierwszy Książę Walii (w dzisiejszym rozumieniu). Król Edward obiecał podbitym Walijczykom, że ich nowy książę będzie urodzony w Walii, a także nie będzie mówił ani słowa po angielsku. Jak przyszło co do czego popisał się dowcipem prezentując im swojego syna-niemowlaka. Ostatnia inwestytura odbyła się w roku 1969 w zamku Caernafon. Książe Karol (do rozpoznania tylko po muskularnych uszach) wydaje się mówić “Mamo, daj spokój, nie wygłupiaj się”.
Conwy |
Beaumaris |
Caernarvon |
![]() |
Winifrieda przed dekapitacją |
![]() |
Holywell - źródło świętej Winifriedy |
|
![]() | |
|
Penrhyn |
Wiktoria była w Walii ponownie w 1859 roku, kiedy wraz z księciem Albertem odwiedziła zamek Penrhyn. Zachowała się opowiastka, jak to monarchini zaśmiewając się (czyli jednak bywała amused...) wchodziła w całkowitych ciemnościach do swojej sypialni klatką schodową przeznaczoną dla służby, bo oddelegowany do oświetlania jej drogi lokaj gdzieś się zawieruszył. Penrhyn jest pięknym przykładem neoromańskiej atrapy średniowiecznego zamku zbudowanego na przełomie lat 20 i 30 XIX wieku za pieniądze z niewolnictwa oficjalnego (plantacje trzciny cukrowej na Jamajce) i nieoficjalnego (kopalnie łupków w okolicy). Jest tam też melodramatyczna historia z lordówną zakochaną w ogrodniku. A jeśli o ogrody idzie - bardzo pomysłowo urządzony bog garden z okazałymi egzemplarzami Gunnera manicata.
Gunnera manicata - z ziemi brazylijskiej do walijskiej |