Przełom października i listopada to kanoniczna pora naszych wyjazdów greckich. Pierwszy z nich zaprowadził nas na Rodos (gdzie byliśmy dawno temu, ale okazało się, że całkiem dużo pamiętamy). Sprawozdanie tutaj, takoż link do zdjęć (jedno na zachętę poniżęj) oraz poglądowa mapka.
↧